W labiryncie psychosomatyki
Шрифт:
Freud m'owi, ze pod'swiadomy konflikt psychiczny pacjenta „bije” narzady ciala. W koncepcji profili osobowo'sci Friedmana i Dunbara wyr'oznia sie zwiazek wzorc'ow osobowo'sci i chor'ob psychosomatycznych. A teoria Eidemillera i Justyckiego nazywa je pogwalceniem gl'ownych sfer zycia rodziny pacjenta jako ich przyczyne. Teorii, teorii, teorii. Co mam zaoferowa'c osobie, kt'ora sie do mnie zwr'ocila? Zdaje sobie sprawe, ze sam potrzebuje kompasu, aby przej's'c przez wszystkie teorie i znale'z'c 'sciezke wla'sciwa specjalnie dla tego pacjenta”.
W pewnym momencie, po dlugich wedr'owkach po labiryncie, osoba w ko'ncu zbliza sie do etapu, w kt'orym zaczyna sie znajomo's'c z psychologami. To z pewno'scia optymistyczny kamie'n milowy. Jednak prawdziwy sukces jest jeszcze daleko. Komunikacja z psychologiem nie zawsze jest wyj'sciem z labiryntu. Problemu nie mozna jeszcze nazwa'c rozwiazanym. Moga by'c co najmniej dwie przyczyny tego. Po pierwsze: psycholog zwykle nie pracuje z psychosomatyka w przeplywie. Jak widzimy w powyzszej historii, moze nie mie'c wystarczajacego do'swiadczenia z takimi klientami i jasnego zrozumienia istoty problemu. Jest jeszcze jedna przyczyna. Sam pacjent cierpiacy na zaburzenie psychosomatyczne nie jest gotowy do przepracowania problemu i jego rozwiazania. Innymi slowy, nie jest gotowy „wyj's'c z labiryntu”. Sytuacja, w kt'orej chodzi w k'olko, pr'obujac poradzi'c sobie z choroba, od dawna stala sie zwykla. Jest to rodzaj „strefy komfortu”, studiowal ja i teraz kontynuuje rzucanie od jednego psychologa do drugiego.
Z wlasnego do'swiadczenia
„Oto jestem na poczatku dlugiej i trudnej podr'ozy. Nie moge zrozumie'c, co jest ze mna nie tak, co zepsulo sie w psychice i co najwazniejsze – jak to naprawi'c? Zaczynam chodzi'c do psychologa.
Pierwsza sesja. Druga. Dwunasta… objaw nie ustepuje, nie ma ulgi. Sytuacja jest taka sama, jakby wszystko bylo zamrozone. Zwracam sie do innego specjalisty, juz z rekomendacji. Przechodzimy przez pie'c sesji. Objaw jest na miejscu. Do trzeciego psychologa… do czwartego… wreszcie zwracam sie do psychiatry, wyzej na wszelki wypadek, aby wykluczy'c ten czynnik. Przepisuje mi tabletki, od kt'orych jest coraz gorzej. Przestaje je bra'c, znowu ide do psycholog'ow. Sytuacja sie powtarza i powtarza. Po przej'sciu kilku kreg'ow od jednego psychologa do drugiego postanowilam i's'c na studia i zdoby'c zaw'od psychologa praktycznego. Mialam 'swiadomo's'c, ze od innych specjalist'ow w tej dziedzinie mam jakie's 15 lat sp'o'znienia. Lata te po'swiecone byly rezyserii. Trzeba bylo w jak najkr'otszym czasie dogoni'c koleg'ow. Uczylam sie zawsze i wszedzie, nie zatrzymujac sie, nie zwalniajac tempa. Przede wszystkim interesowalam sie kierunkiem psychosomatyki, musialam dowiedzie'c sie, co ze mna, a co najwazniejsze – co z tym zrobi'c. Bez przesady przestudiowalam wszystkie informacje na ten temat, kt'ore mozna znale'z'c w rosyjskojezycznej przestrzeni Internetu. Bylo wystarczajaco duzo teorii, ale niewiele bylo praktycznego zastosowania, przynajmniej dla mnie osobi'scie. M'oj wlasny objaw psychosomatyczny nigdzie nie zniknal”.
Конец ознакомительного фрагмента.