Творчество Лесной Мавки
Шрифт:
* * *
Nie zobacze wschod ksiezyca, nie zata'ncze z mlodym deszcziem, nie do'spiewam swojich wierszow, gorzkich, niby czarne wino… * * *
Ja nie zamykam swoje drzwi ni dla zebraka, ni dla wroga. Odwarte moje serce wam, niech jestem glupa і bezbronna. Ta szczero's'c plonie w mojej krwi — Ja nie zamykam swoje drzwi. Gdy 'spiewa rosyjski barda
W.O.
Czerwony wiatr krzyzowych wojen. Ten glos minelych dawnich czasow. Nadzieja. Bol. Pragnienie zycia. Gitary struny naprezone, jak strzaly tej odejszlej bitwy. Poeta pod przyceliem rampu, I spada cie'n, jak chore skrzydla.* * *
Moj zielony dom z oknem w dziwny las! Tam gdzie gospodarz — dobry czarodziej… Czarne noce znow szukam 'sciezki tej. Ale spada czas, niby krew na 'snieg. Nie ma 'sciezki tej, nie znajduje dom! Tylko stary pies, mily rudy pies — ach, psie lzy — na 'snieg I na moju dlo'n! Noc lesna
Gwiazda w koronce galezia — 'spiewa bez glosu nad lasem, 'spiewa na dawniem jezyku, ktory ja jedna rozumiem. Gwiazda w koronce galezia… * * *
Moje slowa — jak jagody jarzebiny w krwawych lzach. Slowo jasne spadnie w ziemiu — czy to zroscie, czy to zgine. Jarzebina, jarzebina! Mi zostanie po nich tylko gorzecz na wargach. 'Zrodlo
Czerwona papro'c. Wilcka 'sciezka potajemna. 'Silniej od zmartwienia, 'Silniej od 'smierci ziemia rodzie 'zrodlo, dzikie 'zrodlo srebrno 'spiewa. Zywa woda laska dloni. Zarys morski
W bialym niebie krzyzyk ptaka. Brzeg samotny. 'Siwe morze psem lagodnym lize dloni. Pie's'n o jarzebinie
Po wrzesniu wola jarzebina, szalona moja, mloda, dzika — w czerwonym szalu Eurydyka, gdy drzwal-Orfeo jej u'cina. Drza gwiazdozbiory jagod krwawych, za wiatrem lecia skrzydla ognia. Zielony wiatr… W zalobne trawy sie chyli, cicha
* * *
Gwiazdy zbladly, krzycze kogut, czas mnie i's'c w daleku drogu — w czarny las, gdzie kwiat paproci ogniem 'slepie ludzki oczy, gdzie, jak szary cie'n, wilczyca bronie mi, dabrow caricu. * * *
Tiniel, siostrze
Napisz do mnie list literami srebrnego deszczu na stronice nieba. Odpowiem ci szeptem opadlego li's'cia, ktore plynie po jasnym strumieniu, niby dzieciecy papierowe okretki, poszuka'c kraj, gdzie zyje nadzieja. Co zostanie
1
Co zostanie po mnie? Zlo czy dobro? Zmartwienie czy milo's'c? Slo'nca wschod w ludzkiem sercu czy noc oblakana, drapiezna? Bardzo chcem dobry 'slad pozostawi'c na ziemi. Moje drzewo maliutkie wam daje nie gorzki jagody. Nie zlamujcie galezek, nie mowcie, ze wilcki jagody, ze dusza moja czarna, nieludzska I dzie'n moj to noc. 2
Co zostanie po mnie? Czyste 'zrodlo za'spiewa z mojego zgubionego zycia. Sie nie bojcie, nie trzeba. Dloni garstkiem — і pijcie, pijcie bez strachu., nie trucizna, nie krew — czysta woda. Niech mi zabili — krew moju ziemia wypila. Niech mi zabili — w niebie dusza moja zyje. Czyste 'zrodlo zostanie z mojego zgubionego zycia. * * *
Moje serce — okret papierowy, ktoru chcial do oceanu dotrze'c. Moje serce — listek w pazd'ziorniku, ktoru wierze, ze zobacze wiosnu… Do matki
Jestem czarna jaskolka. Gwiazda, z nieba wygnana. Jestem krew od krwi twojej. Nie, bol dawny
і rana. Z bolem stukam do 'slepych twojich okien… Pasierbica czy corka? Nie, to czarna jaskolka, to zmartwienie, to polmrok gorzko krzycze za oknem. * * *
Przyjd'z do mnie tylko jeden raz! A ja czekala cale zycie. Przyjd'z do mnie, gdy nastanie noc, poranie niebo noz ksiezyca. Bez kwiatow przyjd'z, na krotki czas. I zostaw. Prowod'z mi do Boga. Przyjd'z do mnie tylko jeden raz — cmentarny stroz pokaze drogu. KWIAT PAPROCI
(z tomu)
Mistrzewi
Kwiat paproci Kwiat paproci rozkwita w dloni. Kwiat paproci — to Bozy ogie'n. Potajemno's'c ziemi і Rusi kwiat gwiazdowy powiedzie'c musi. Gwiazda pada, jej boli zycie. Nie rozbije sie, w ziemi zro'scie. I zaplacze srebrna dzwonnica. I rozkryje sie kwiat paproci. Ja wam dam potajemne slowo, klucz do ziemi, do wiecznej prawdy. W dloniach Mawki — 'swiatlo brzozowe — kwiat paproci, jak zorza, jak rana. Piolun
'siwy piolun, gorzki piolun — jak dym, 'siwy, jak lza, gorzki. Jestem piolun, gorzki piolun na najskrytszych 'sciezkach wilckich. * * *
Z jabloni dzikiej wiatr rwie kwiat, w lzach bursztynowych stoje sosny. Ja szukam ten zgubiony 'swiat z drewnianym starozytnym slo'ncem. Minelo wieksze 'smierci lat, jak bladzem zmarlymi 'sciezkami I szukam ten zgubiony 'swiat, gdzie dom zielony pod sosnami.
Поделиться с друзьями: